piątek, 11 kwietnia 2014

Bez tytułu

"Nie walcz ze sobą, tylko dla siebie - dla swojego szczęścia"
Hej kruszynki, znowu przepraszam, że nie napisałam. Otóż aktualnie dorabiam sobie u mojego taty w kiosku. Można trochę kasy zarobić + nie muszę tyle jeść. Mama się tylko spyta czy coś dzisiaj zjadłam  i czy chcę kasę na bułkę itd. Odpowiadam tylko, że babcia zawsze tyle przyniosła, że jestem już pełna. No cóż z babcią to jest już większy problem. Jak wracam do domu, to wychodzę na pola (mój dom jest niedaleko pól kukurydzy) i tam wywalam bułki, frytki i inny rzeczy, które "zjadłam". Zawsze mam dość sporo czasu jak babcia obsługuje klienta i wrzucam to żarcie do torby. Co do pracy to 6 zł na godzinę zarabiam, jak na osobę, która nie musi się sama utrzymywać jest to dość sporo :). 

Diety nie zawaliłam, ale te ćwiczenia... Wstaję o 5:30 i w domu jestem o ok. 17. Jestem padnięta po tej pracy. Też nie chcę się zmuszać do ćwiczeń, bo lubię jak ćwiczenia sprawiają mi przyjemność, a nie cierpienia. Chyba na ferie odpuszczę sobie ćwiczenia, będę robić tylko te na które mam ochotę, też zasługuję na odpoczynek nie? Postaram się już pisać codziennie, żeby chociaż był bilans w poście. 

Bilans:
2x łyżeczki ketchupu (ok. 40 kcal)
1x energetyk (320 kcal)

Suma: 360 kcal 

Szkoda, że ten energetyk się wepchał, ale byłam padnięta i musiałam wypić coś mocniejszego niż kawę. 
Ćwiczeń nie robiłam, ale w kiosku też jest trochę ruchu. Ten kiosk jest większy od tych przeciętny czasami trzeba po papierosy na zaplecze lecieć.

Jutro są urodziny kuzyna, trochę się boje ponieważ na pewno będzie tort... Miejmy nadzieję, że jakoś uda mi się od tortu wymigać. 
Trzymajcie się chudo kruszynki!


10 komentarzy:

  1. W tym kiosku na pewno spalasz kalorie. Dobrze, że nie ćwiczysz ponad swoje siły przy takich bilansach... Przecież byś się wykończyła. Odpoczynek też jest bardzo ważny, trzeba zapewniać sobie jakąś regenerację. Dbaj o siebie. Ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki malutki bilans <3
    Fajnie, że masz pracę, idzie Ci dieta i jakoś dobrze się układa. Ruszanie się w kiosku to też aktywność, więc pewnie w porównaniu do tego, co zjadasz to spalasz bardzo dużo :)
    Zyczę Ci, żeby jutro poszło po Twojej myśli :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie Ci poszlo *-* piekny bilans oby tak dalej ! Trzymaj sie :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak diety nie zawalasz, to już połowę sukcesu ! Jednak dieta jest najwazniejsza ;) och felice fawn jest cudowna! Kurde ja sobie wlasnie uswiadomilam ,ze misze znalesc jakas robotę na wakacje. Chociarz... Odkąd przestalam jeść normalnie to i kasy w portwelu mam więcej ;) trzymaj sie chudo kruszynko !

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny bilansik :D Spokojnie, wykonuj tyle ćwiczeń ile masz siły. Trzeba sobie pozwolić na odpoczynek bo w końcu nie jesteśmy robotami. Jak byśmy zaczęły się zmuszać do ćwiczeń gdy nie mamy siły to mogłybyśmy przestać lubić ćwiczyć a przecież tego nie chcemy co nie? :)
    Trzymaj się chudziutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę Ci pracy, też bym chciała, a jednak nie mam odwagi ani motywacji, aby czegokolwiek poszukać.
    Poszło Ci świetnie. Co do energetyka to ja kupuje jak już potrzebuję w Lidlu te bez cukru, całe mają chyba po 10kcal, właściwie w prawie każdym wiekszym markecie można jakieś znaleźć. Zamiast niego mogłabyś coś zjeść. Podziwiam Cię, że dajesz radę na takim bilansie w tym kiosku.

    OdpowiedzUsuń
  7. keczup? dziwne menu :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przejmuj się tym energetykiem, bo i tak masz super bilans! :)
    I wielka racja, że też zasługujesz na odpoczynek, skoro pracujesz. Twój organizm wysiadłby bez odetchnięcia.
    Trzymam kciuki za Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. przeczytalam twoj pierwszy wpis i interesuje mnie ile wazylas jak mialas nadwagę? i ile obecnie teraz wazysz? ile schudlas dzieki temu blogowi? jestem ciekawa :) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna sprawa z tą pracą, zawsze będziesz mieć jakieś tam pieniądze na swoje wydatki. :) Ja planuję w wakacje zbierać borówki, zobaczymy jak to będzie.
    360 kcal to malutko, nie ma się co przejmować tym jednym energetykiem. Tylko nie zemdlej kiedyś w tym kiosku. :c

    OdpowiedzUsuń