czwartek, 31 lipca 2014

Wyjazd do Polski

Cześć, hej, dzień dobry.
Jak wam dzisiaj dzionek leci? Mi dobrze, jestem w takim dobrym humorze, że to aż zadziwiające.
Mam dobre newsy:
-Po pierwsze w końcu dostałam okresu z czym się wiążę brak wahań nastroju i wiecznego głodu,
-Po drugie dzisiaj zrobiłam sobie w końcu głodówkę,
-Po trzecie dostałam bardzo dobre świadectwo.

No i jak tu człowiek ma być smutny? :)

Może pochwalę się moim świadectwem i ocenami, czemu nie ;).
Niemiecki: 4, Angielski: 5, Historia: 5, Polityka: 5, Geografia: 5, Etyka: 5, Matematyka: 5, Fizyka: 4, Plastyka: 5, Chemia: 5, Biologia: 5, Ekonomia: 5, Sport: 5, Gotowanie: 5.
Zachowanie: 6
Mam też notatkę, że mój angielski jest na poziomie oceny celującej. Chyba nawet dobre to świadectwo nie? ^^

Oczywiście w 9 klasie będę miała rozszerzoną matematykę i angielski :).

Do Polski wyjadę za ok. godzinę lub dwie, oczywiście czeka mnie 8 godzin w aucie. Jednakże wczoraj kupiłam sobie książkę "Gwiazd naszych wina", więc będę miała co robić. Wiecie jak brzmi tytuł po niemiecku? "Das Schicksal ist ein mieser Verräter" czyli w dosłownym tłumaczeniu "Los to okropny zdrajca" Niemcy nie znają chyba wyrażenia gra słów, ale im bogatszy naród tym jest on bardziej głupszy :).

Ale podoba mi się w sposób w jakim książka jest napisana, pierwszy raz czuję frajdę czytając książkę po niemiecku. W następnym roku postaram się czytać książki tylko po niemiecku, ale nie wiem czy mi to wyjdzie... No cóż to się zobaczy ;).

Życzę wam miłego dzionka kruszynki.

wtorek, 29 lipca 2014

Jutro wakacje!

Na tytuł nie miałam innego pomysłu, więc niech będzie radosny i pełen energii, czemu nie :).

Jutro w końcu wakacje, jej tak się cieszę. Jestem już mocno wykończona szkołą. Jutro idę ostatni raz do tej szkoły, ponieważ w nowym roku zawitam do innych drzwi wejściowych. W sumie cieszę się, że zmieniam szkołę, jednakże moja klasa była okej. Nie było żadnego mobbingu i nie wiadomo jak wielkiego rasizmu, więc była ona jak najbardziej do przyjęcia.

Dzisiaj byłam też u lekarza, musiałam zrobić kontrolę aby sprawdzić czy ze stopą wszystko jest w porządku. Na szczęście śruba się nie przesunęła i wszystko jest na swoim miejscu. Zostało mi tylko uczenie się chodzenia ;).

Bilans:
Serek wiejski dietetyczny (146 kcal)
3 pomidory (90 kcal)

Suma: 236 kcal

Tak powiem wam jeszcze oceny, które ostatnio dostałam:
5 (matematyka) i 6 z egzaminu z anglika, maksymalna ilość punktów :). Ale i tak baba mi postawiła 5 na koniec roku. No bardzo mi przykro, że mam polski akcent :).

W sumie nic więcej do pisania nie mam. Może tylko tyle, że tęsknię, za polskim pieczywem, ale i tak go nie zjem. Perfekcjonizm to taka przydatna, a zarazem przeszkadzająca cecha charakteru. 

Trzymajcie się kochane! <3


niedziela, 27 lipca 2014

La faim pour l'auto-destruction

Nie lubię francuskiego, ale jakoś dzisiaj ładnie dla mnie brzmi ♥.

Nic specjalnego ostatnio się nie wydarzyło, więc nie mam o czym zbytnio pisać, ale postanowiłam, że napiszę. Przecież obiecałam sobie, że mój blog będzie bardziej aktywny. 

Jest naprawdę za gorąco. Trudno się śpi, myśli i cokolwiek robi. Ale za to jeść się nie chce. Coś za coś nie? ;)

Ostatnio okres mi się spóźnia mam nadzieję, że się pojawi, ponieważ jego brak już odczuwam i to za mocno. Otóż jak jestem przed okresem to najchętniej zjadłabym wszystko + wahania nastroju. Podczas okres oprócz bólu i braku apetytu nic mnie nie nawiedza, ale okres przed okresem jest nie do wytrzymania... Dzisiaj jak pisałam list motywacyjny (moja nowa szkoła ma firmę w której pracują uczniowie od 9 klasy dlatego też musiałam napisać list motywacyjny) to się rozryczałam. Po prostu miałam dość wszystkiego. Szkoły, pogody, pisania głupiego listu motywacyjnego. Och masakra z tymi wahaniami nastroju...

Nie mogę się doczekać, aż będę w Polsce i będę mogła w końcu biegać! Brak sportu przez 6 tygodni to naprawdę koszmar, nie uwierzycie jak można się zmęczyć nie wykonywaniem trudniejszych czynności ruchowych. 

Bilans:

5 marchewek - 65 kcal
2 jabłka - 100 kcal
1 banan - 90 kcal

Suma: 255 kcal

Jutro nie wiem jak zjem z powodu okresu, którego nie mam. Najchętniej zrobiłabym głodówkę, ale wolę nie igrać z ogniem...


Miłej nocy!

PS. Zmieniłam nick i avatara, więc się nie zdziwicie jak mnie nie poznacie pod waszymi postami c:

czwartek, 24 lipca 2014

Tik tok tik tok powoli umieram w promieniach lipcowego słońca

Przepraszam, że nie piszę zbytnio często. Jednakże 11 miesięcy w szkole to dla mnie zbyt wiele. Mam już dość, opadam z sił. Powoli konam ze zmęczenia, moje oczy już dawno nie czuły się wyspane. Ale jeszcze tylko piątek, poniedziałek, wtorek i środa. Jakoś dam radę, chociażby mam nadzieję.
Niedługo jadę do Polski, w pewnym sensie się cieszę, jednakże bardzo się stresuję. Czy moja rodzinka ponownie powie mi, że mam więcej się ruszać? :)

Zegar tyka i tyka, a ja nadal jestem gruba. Żałosne.

Ostatnio miałam piękny sen, mogłam policzyć moje żebra bez żadnego problemu. Przez chwilę wydawało mi się to rzeczywistością. Ale to był tylko sen.

Może nic nie zjem aż do wyjazdu do Polski? Byłoby miło :). Może pojechałabym nawet bez żadnych wyrzutów sumienia?
Każdy taki opolany, a jaka taka blada zostałam. Osobiście uważam bladość za bardzo atrakcyjną cechę. Chyba zafarbuję swoje włosy na brąz, naturalnie mam polski blond (ciemny blond), którego zbytnio nie lubię.

Zmieniam też szkołę. Powiem wam, że niezbyt nie chce mi się pisać dlaczego, ponieważ musiałabym opowiadać o całym szkolnym systemie w Niemczech, a o takich głupotkach pisać nie chcę.

Och właśnie dostałam się na dwa A kursy tzn. rozszerzoną matematykę i angielski, tak przy okazji tylko z tych przedmiotów można mieć rozszerzenie. Chyba jedna w klasie mam dwa kursy ;). Mam tylko nadzieję, że pani z anglika mi 6 postawi, a nie 5. Ach ten rasizm w Niemczech to okropna sprawa :).
Miłego dzionka!

PS. Dzisiaj głodówka.

środa, 9 lipca 2014

Ej czy ktoś wie jak tu jest na samym dnie?


"Byłam niesamowicie dobra, jeśli szło o problemy innych. Tylko z własnymi nie umiałam sobie poradzić." - My, dzieci z dworca ZOO

Dzisiaj są urodziny mojej siostry. Nie lubię tortów. Nie lubię. Nie mogę ich jeść. Nie chcę ich jeść. Nie mogę. Nie chce zawieść.

Czy tylko mi trochę chłodnawo dzisiaj? Bo obie moje siostry w sukienkach latały. Szkoda, że ja nie mogę nosić sukienek. Ale kiedyś będę mogła. Będę w to wierzyć.

Podczas dnia nie myślę o niczym ważnym, nie muszę wtedy zastanawiać nad sobą. Nad swoją egzystencją. Chyba mam doła. Ach ten okres dojrzewania :). Ale nie mam prawa powiedzieć, że jestem smutna. 15 letnia dziewczyna nie ma prawa powiedzieć, że wie co to życie. Wie co to ból. Nie mam prawa.

Dzisiaj miałam pisać test z fizyki, ale na szczęście pana nie było. Ostatnio się nie wysypiam. A w weekend śpię po 12 godzin. Ale za to pisałam test z niemieckiego. Mam nadzieję, że dobrze mi poszedł. Jestem wykończona szkołą. Chodzenia od sierpnia do lipca do szkoły jest masakryczne.

Jutro mam wizytę u lekarza, muszę sprawdzić czy z nogą wszystko w porządku.

Bilans:
3x jabłko (150 kcal)
1x banan (90 kcal)

Suma: 240 kcal


Chciałabym być już chuda. Mój tata mógłby powiedzieć, że jest ze mnie dumny. Może by nawet powiedział, że mnie kocha? Czekam i czekam na ten moment gdy powie, że jest ze mnie dumny. Jak to powie to przestanę. Przestanę się głodzić.

Przepraszam, że nie komentuje wszystkich blogów. Jestem wykończona, mam aktualnie dużo problemów na głowie. Chyba ostatnio miałam tyle problemów z 2 lata temu, ah stare czasy w których samobójstwo było moim największym marzeniem.

Jutro zrobię głodówkę. Postaram się coś jutro naskrobać na blogu :)

PS. Pani z anglika chce mi postawić 5 na koniec roku (miałam tylko 6 i jedną jedyną 5+) za to, że mam polski akcent jak gadam po angielsku. W poniedziałek dostałam też 6 z anglika za test. Fuck logic.

Trzymajcie się kochane.

niedziela, 6 lipca 2014

Nauczyłam się oddychać i żyć na nowo.

Przepraszam, że nic nie pisałam.

Musiałam odetchnąć od wszystkiego. Od istnienia. Od moich myśli. Wszystko ładnie powyłączałam. Piękne jak i przerażające uczucie pustki.

Czekałam na moment kiedy będę mogła się pochwalić. Schudłam! SCHUDŁAM! Nie wiecie jak się ciesze. Nie wiem ile ważę, nie mam wagi w domu, a z kasą aktualnie krucho. Ale po domu nie latają wszędzie słodycze. Co prawda mamy 2 ciasta wykonane przez moją mamę i jedną paczkę batoników, ale takie jedzenie mnie nie obchodzi. Dawno nie czułam tych bezsensownych kalorii w żołądku.

Co u mnie? U mnie jest w miarę dobrze, chudnę - to mnie cieszy. Jestem szczuplejsza niż przed moim jednym dużym zawaleniem, więc mam powód do dumy. Czekam i czekam, aż będę mogła dotknąć wszystkie kości. Niedługo mam urodziny, a dokładniej 13 lipca. Niezbyt się ciesze, ponieważ będę miała 15 lat i nadal będę gruba. Niezbyt kolorowo. Ale wierzę, że na szesnastkę będę mogła być w jakiejś wymarzonej sukience i wyglądać pięknie.

Marzenia, marzenia.

12 lipca jadę na konwent. Brawo Natasza jedzie do ludzi, to coś nowego :). Mój pierwszy konwent i będę o kulach, bosko.

Z nogą lepiej przez pierwszy tydzień musiałam kicać, ale schody były najgorsze, weź mieszkaj na 3 piętrze i skacz z tymi kulami. Ale poprawiłam sobie mięśnie, więc mi to nie przeszkadza :).

Mam ochotę na jakieś zabójcze ćwiczenia z Chodakowską, ale muszę czekać aż do 30 lipca. No cóż, po prostu całe wakacje będę ćwiczyć i wrócę jako sportsmenka. Może nawet poprawię moją koordynację ruchową?

Bilans:
1x ryż (350 kcal)

Ćwiczenia:
65 brzuszków

Nie mogę nic robić z nogami i muszę być ostrożna, ale brzuszki już mogę robić, ponieważ mogę już ciężar mojej jednej nogi "dawać" (polskiego zapomniałam) na moją biedną stopę.
Moja mama właśnie robi obiad, ale ja nie jestem głodna. Ja czuję zbyt dużą motywację by zjeść. Chcę schudnąć jeszcze bardziej!

Dziękuje za wszystkie komentarze, pod poprzednim postem. Dajecie siłę. Dajecie kolejny powód bym walczyła. Dziękuje.

Ja jutro do szkoły, a wy możecie odpoczywać, oj zazdroszczę wam ;). Trzymajcie się!