poniedziałek, 16 czerwca 2014

Jestem zombie, który waży 62 kg.

Byłam dzisiaj u lekarza. Zważyłam się. Nie wiedziałam, że dzisiaj umrę. Umrę widząc tą wielką liczbę.

62 kilogramy i ok. 161 cm wzrostu (jeżeli nie mniej).

Ostatnio pisałam, że mam 153 cm wzrostu, taki wzrost miałam 2 miesiące temu, nie spodziewałam się, że tak urosnę. Dzisiaj zwróciłam uwagę na to, że jestem praktycznie tego samego wzrostu co moja mama.

Chciałabym przeprosić wszystkich ludzi na świecie. Każdego z osobna odwiedzić i przeprosić za swoje istnienie.
Tyle, że ja nie chcę przepraszać obcych ludzi. Chce przeprosić siebie. 7,240,563,411 moich twarzy niektóre zlitowałaby się nade mną. Niektóre wyśmiałaby mnie. Niektóre powiedziały, że to przez to, że jestem grubą świnią. 

Ale ja, ta która tutaj pisze, nie wybaczy sobie, aż moje BMI będzie poniżej normy. Niedowaga zaczyna się od 50,3 kg. Jeszcze długa druga przede mną. Długa droga przed moim szczęściem. 


A dlaczego byłam dzisiaj u lekarza? Musiałam wypełnić taki papierek o narkozie, czy mam jakieś uczulenia, choroby serca itd. Pobierali mi też krew. Okropne uczucie. Ale najgorszy był widok wpisywania mojego wzrostu i wagi. 


Chcę krzyczeć, ale nie mogę. Chcę płakać, ale nie mogę. Ktoś kto tyle waży przy takim wzroście, nie ma prawa być smutnym, zdruzgotanym. 

ŚWINIA A NIE CZŁOWIEK!

16.06.2014 Zginęła świętej pamięci Natasza, która była za gruba, żeby zmieścić się w swojej trumnie. 

Jutro głodówka. Pierwszy dzień mojego życia musi być udany i perfekcyjny jak przyszła ja.

niedziela, 15 czerwca 2014

Cały dzień na dworze + głodówka, czy nie mogłoby być piękniej?

Dobry wieczór!

Okej, jak na razie nie udaje mi się pisać codziennie, ale jak widzicie przerwa od poprzedniego postu nie była długa :). Dzisiaj z rodzinką byliśmy w Heide Parku. Było świetnie! Ale pod koniec już miałam uczucie, że zaraz zwymiotuję moją wodę i coca colę zero. Tak dzisiaj nic nie jadłam. W sumie gdybym coś zjadła to być może to jedzenie szybko wróciło. Byłam na największych kolejkach i było świetnie! Byłam też na takiej nowej kolejce, była świetna. Miałam też tam jechać z klasą, ale będę po operacji, a to oczywiście odpada. No cóż bywa.


Czuję się jakoś dziwnie zmotywowana, nawet nie wiem dlaczego. Ale wiem, że to dobrze. Lubię czuć motywację. Mieć jakiś cel.

Mam ostatnio problemy z zaśnięciem, więc chodzę niewyspana. Wyglądam jak głodny zombie.

Jutro zjem ryż + jakiś owoc / warzywo. Zobaczy się jeszcze ;).

Moje oceny: 5 (matematyka) i 2 piątki z biologi. Chyba nie tak źle? Biologia sama w sobie trudna jakaś nie jest, ale problemem jest język. No cóż, ja nawet 2 lat jeszcze w Niemczech nie mieszkam. Czuję się (w miarę) usprawiedliwiona,

Miłego wieczorka!


czwartek, 12 czerwca 2014

Lubię mieć sweter gdy jest 25 stopni na dworze

Proszę pomnicie tytuł, innego pomysłu nie miałam.

No i znowu nie pisałam, ale ze mnie leniuch!

Chciałabym parę rzeczy wyjaśnić:

- Mam nowe mieszkanie, ale mieszkam z moją rodziną, kto widział 15-latkę, która mieszka sama?
- Mieszkam w Niemczech i nie ma tutaj czegoś takiego jak gimnazjum, liceum itd. Dlatego w poprzednim poście była wzmianka o 9 i 10 klasach.
- Co do 38kg - ja mierzę 153 cm. Niski wzrost to i niska waga.
- Do Red Queen nie chciałabym być psychologiem. Żeby być psychologiem trzeba żyć, a ja jedynie funkcjonuję.

Myślę, że wszystko wyjaśniłam, macie jakieś pytania zadajcie w komentarzach odpiszę wam w waszych blogach lub w następnym poście :). Tak przy okazji dziękuje za miłe komentarze. Bardzo motywujecie.

Dzisiaj była głodówka. Jedyne co miałam w ustach to jedna kawa, coca cola zero ( 1 puszka) i woda.


25.06 będę miała operację stopy. Otóż mam płaskostopie i będę miała w kościach coś metalowego (polskiej nazwy niestety nie znam). Krócej mówiąc: kule przez 3 tygodnie i zero aktywności fizycznej przez 6 tygodni. Super nie? A to tylko jedna stopa, bo następna będę "załatwiała" po wakacjach.

Moje ostatnie oceny: 6 (niemiecki), 6 (chemia), 5 i 5+ z historii. W sumie nawet z historii się nie wkurzyłam na siebie za te 5.

Dzisiaj moja koleżanka powiedziała mi, że mnie podziwia. Umiem sobie po prostu odejść od grupy np. podczas robieniu projektu na niemieckim, tylko dlatego, ponieważ nie pasuje mi jak dane osoby pracują lub ich tempo pracy. Wolę zrobić sama i porządnie niż opierniczać się z koleżankami z klasy. Paroma słowami mam wyrąbane na psychologię tłumu (ah ta moc outsiderów!). Potem dosłownie z łzami w oczach powiedziała mi, że jak raz rozmawiała z mamą, gdy się popłakała w domu, ponieważ ludzie w szkole śmieją się gdy powie coś błędnie gramatycznie. Opowiedziała jej o mnie. Zgadnijcie co powiedziała kobieta wychowana w muzułmańskiej kulturze? Powiedziała, że JA biała dziewczyna, wychowana w bardzo chrześcijańskim kraju ma rację tzn. walczę sama o swoją przyszłość nie patrząc się na innych. Mamy jeszcze jedną albankę w klasie, która mieszka tu od zawsze (umie dość dobrze albański), ale powiedziała mi, że to ze mną lepiej się dogaduje niż z nią. Że umiem lepiej jej wytłumaczyć zadania niż dziewczyna co gada w tym samym języku co ona!
Ucieszyłam się, że ktoś umiał polubić moją osobowość, za którą sama nie przepadam.
Na prawdę poprawiła mi humor.

Postaram się pisać codziennie! Bye bye! <3

wtorek, 3 czerwca 2014

#39

W końcu mam internet + naprawiłam mojego laptopa.

Nowe mieszkanie bardzo mi się podoba, szczególnie podłoga, w poprzednim mieszkaniu była obrzydliwa. Ah!

Chyba wcześniej "skończę" ABC Diet. Jestem trochę zmęczona skakaniem codziennie do innych limitów. Określę sobie limity i po prostu będę się ich trzymać. ABC zacznę kiedyś zapewne ponownie :).
 Jak na razie mój limit to będzie 450 kcal. Tak, żebym mogła sobie czasami zjeść sobie mój ukochany ryż. Nie za dużo, ale też nie za mało. Muszę schudnąć do tych wakacji! Muszę! Chyba nie chcę się wstydzić przed swoją własną rodziną?!

Ostatnio nawet w lustro nie mogę patrzeć na swoją figurę. Jestem obrzydzona moim własnym ciałem aż tak, że nie chcę go widzieć dopóki nie osiągnę mojej wymarzonej liczby - 38 kg.

Ta waga zawsze była dla mnie jakoś magiczna. Nieosiągalna, piękna, perfekcyjna.


Zmieniłam wygląd bloga, podoba się? Taki prosty, ale mi się podoba. W sumie basic ostatnio jest nawet modny.

Ale przejdźmy do ulubionej części posta.

Bilans:
2x kawa (kupiona ze sklepu) 240 kcal
1x jabłko 50 kcal

Suma: 290 kcal

Ostatnio ciśnienie mi szaleję, dzisiaj wstałam z łóżka i zaraz potem: BUM! Krew z nosa leci jak z ogromnego wodospadu. Już pomijam okropne bóle głowy.

Ale dzisiaj było najlepiej. Mądra ja popiłam tabletkę przeciwbólową kawą. Brawo!

W szkole jakoś idzie, dostałam 5+, 6 i jeszcze jedną 6 ostatnio. Za tą piątkę ukarałam się głodówką. GŁUPIE ŚWINIE NIE POWINNY NIC JEŚĆ :).

Okropnie się wkurzyłam się na siebie, za tą piątkę. Oczywiście moja mama zauważyła, że przyszłam "załamana" ze szkoły i się pyta co się stało. I była gadka, że to dobra ocena, że mieszkamy w obcym kraju a ja i tak świetnie sobie radzę! No i co z tego?! Po prostu jestem za głupia, żeby mieć zwykłą 6.

Wymówki to zwykła oznaka słabości. I tyle.

Jutro mam tylko 2 ostatnie lekcje! 9 i 10-klasiści mają egzaminy końcowe, więc większość nauczycieli jest "zajęta". A moja siostra ma cały dzień wolny! Szczerzę jej zazdroszczę.

Dostałam na dzień dziecka od mamy piękną bransoletkę, daje mi siłę. Dobre dzieci nie są grube :).

Dużo dziewczyn już nie pisze. Szkoda, bo wakacje coraz bliżej.

Trzymajcie się.